....czyli to co lubię najbardziej :))
Kupić fajną rzecz za grosze i dać jej drugie a czasami kolejne życie :)
U mnie tak się dzieje z meblami, ubraniami i szeroko pojętymi dodatkami.
Przerabiam i odnawiam co się da, bo po pierwsze sprawia mi to wielką frajdę a po drugie lubię "ratować" niepotrzebne nikomu przedmioty.
Nawet po kwiaty idę na łąkę a nie do kwiaciarni ;)))
Wracając do tematu ....pamiętacie taboret, który kupiłam za grosze. Pomalowałam go na biało i muszę przyznać, ze jest często używany zwłaszcza przez małego człowieczka ;)
Przed.....
W trakcie malowania.....
A tu już w nowej szacie ....
Kolejna rzecz to lustro, które kupiłam z zamiarem pomalowania na biało i dość mocnego przetarcia. Tak naprawdę chciałam poeksperymentować z przecieraniem i jak na pierwszy raz jestem zadowolona z efektu.
Przed....przygotowane do malowania....
Po...
I ostatnia rzecz, której Wam nie pokazywałam. Duży kosz z ładnej, grubej wikliny, kupiony za kilkanaście zł.
Przed....
W trakcie malowania farbą w sprayu....
Gotowy, odmieniony kosz. Uszyję mu jeszcze bawełniany wkład i będzie idealny.
Jak widać, na tę chwilę króluje u mnie kolor biały....ale od czego są farby i pędzle jak mi się znudzi zawsze mogę przemalować ;))))
Zachęcam Was do przeróbek wszelakich :)
A na koniec trochę kolorów wsi :))
Pozdrawiam :)
K.