Po dwóch miesiącach, ponownie odwiedziłam klamociarnie, o której pisałam
TU
Rzecz jasna nie wyszłam z pustymi rękami ;)
Mogę nawet powiedzieć, że kupiłam rzeczy, o których marzyłam od dawna.
Białej wazy szukałam chyba kilka lat....
Chciałam w niej trzymać kwiaty, więc musiała być tania. Na aukcjach i targach staroci ceny były stanowczo za wysokie, więc gdy usłyszałam cenę za to cudeńko, nie mogłam jej nie kupić ;)))
Kosztowała 15 zł :)
Mąż stwierdził, że szkoda jej na kwiaty i pewnie będzie używana do serwowania zup, bo jest w idealnym stanie.
Kupiłam również trzy piękne półmiski po 3 zł/szt.
Wszystko z Chodzieży więc tym bardziej się cieszę :)
Dwie kolejne rzeczy trafią do mojej pracowni, bo niewątpliwie związane są z szyciem :)
Maszyna do szycia w wersji mini, zabawka ale jaka urocza :)
Kolor nieciekawy, ale nie wszystko musi być pastelowe ;)
Stare, ciężkie żelazko na węgiel....kolejne małe marzenie ;)
Ma przepiękny kolor ...
Do domu przyniosłam jeszcze kapturek do gaszenia świec
I tym razem wydałam niewiele a radość z zakupów ogromna :)))
A w temacie marzeń, to namiastka mojego ogrodu :)))
Zioła i kilka pelargonii...
Następnym razem pokażę Wam nową wersję apaszek i jedną nowość :)
Pozdrawiam Was wiosennie :)
K.